Aktywność fizyczna na recepcie

Rozmowa z dr Marzeną Zarzeczną-Baran

Czy seniorzy z chorobami serca mogą podejmować aktywność fizyczną?

Nie tylko mogą, ale powinni! Gdyby choroby układu krążenia były przeciwwskazaniem do aktywności fizycznej, to musielibyśmy odradzić ruch co najmniej połowie populacji. Osoby z chorobami krążenia powinny zatem być aktywne fizycznie, choć oczywiście wysiłek musi być dostosowany do ich możliwości. Najczęstszym problemem zdrowotnym osób starszych jest nadciśnienie tętnicze. Ono wcale nie wyklucza aktywności fizycznej, o ile pozostaje pod kontrolą, czyli jest wyrównane. Ważne, by starszy człowiek zdawał sobie sprawę ze swojej dolegliwości i potrafił nad nią zapanować przy współpracy z własnym lekarzem.

Na pewno dużo większym problemem są inne choroby układu krążenia niż nadciśnienie. Jeśli senior cierpi na niewydolność serca, ma problemy z naczyniami obwodowymi, pojawia się chromanie przestankowe, związany z niedokrwieniem ból mięśni nóg pojawiający się podczas wysiłku, to są to problemy, które niewątpliwie będą ograniczały aktywność danej osoby.

Innym problemem jest chyba to, że nadal zbytnio wierzymy w naprawczą moc pigułki.

Zgadza się. Dodatkowym problemem są niekorzystne przyzwyczajenia. Obecni seniorzy – będący w wieku co najmniej 60–65 lat – to osoby, które w ciągu życia nie były zbytnio aktywne. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich, ale na pewno większości. Dane wskazują, że Polska znajduje się na szarym końcu listy krajów pod względem odsetka osób aktywnych fizycznie.

Pewnie za 30 lat będzie łatwiej nakłaniać do aktywności dzisiejszych 30-latków, którzy mają już odpowiednie nawyki.

Tak. Dlatego uważam, że troska o współczesnych seniorów jest bardzo ważna, ale należy skupiać się też na przyszłych seniorach, czyli obecnych 30-, 40-latkach.

Od czego zatem warto zacząć aktywność w przypadku obecnych seniorów?

Aktywność fizyczna jest normą, a więc w zasadzie codziennie powinna być obecna w życiu każdego człowieka, również seniora. Należy jednak dostosować jej intensywność do wieku i możliwości. Niektóre osoby mają lepiej przystosowany organizm, inne są słabsze i w ich przypadku wskazana byłaby umiarkowana intensywność ćwiczeń. Natomiast w dalszym ciągu powinniśmy trzymać się złotej zasady, czyli codziennie 30 minut aktywności fizycznej.

A jakiego rodzaju powinien to być wysiłek? Fachowcy mówią, że aktywność fizyczna powinna mieć charakter przede wszystkim wytrzymałościowy. Można ją uzupełnić ćwiczeniami oporowymi, ale to do rehabilitantów należałoby się zwrócić z pytaniem o konkretne ćwiczenia, bo również one muszą być dostosowane do ewentualnych ograniczeń fizycznych danych osób.

Jeszcze kilkanaście lat temu pacjenci po zawale bardzo długo dochodzili do siebie.

A lekarze kazali leżeć w łóżeczku…

No właśnie, nie przemęczać się. Postawa lekarzy się zmieniła, ale mam wrażenie, że pacjenci, którzy doznali zawału, nadal boją się jakiejkolwiek aktywności.

Tak, im starsza osoba, tym bardziej jest przekonana, że powinna być ostrożna, ograniczać aktywność. Tymczasem w świetle najnowszej wiedzy medycznej powinniśmy jak najszybciej wracać do normalnej aktywności ruchowej, brać udział w zajęciach rehabilitacji kardiologicznej. Dotyczy to aktywności po rozmaitych zabiegach operacyjnych, nie tylko dotyczących układu krążenia. Pacjenci mogą tego nie wiedzieć, bo są laikami, ale rolą systemu ochrony zdrowia – lekarzy, fizjoterapeutów i przedstawicieli innych zawodów medycznych – jest promowanie zajęć dostosowanych do kondycji osób wracających do zdrowia po operacji.


Aktywność fizyczna po zawale. Nie warto zwlekać!

– Za zgodą lekarza rehabilitacja kardiologiczna pacjenta rozpoczyna się już w pierwszej dobie po zawale. Nie ma na co czekać. Walkę o swoje zdrowie trzeba rozpocząć od razu! – mówi w wywiadzie dla Instytutu Łukasiewicza dr Kinga Węgrzynowska-Teodorczyk z Klinicznego Oddziału Rehabilitacji Kardiologiczno-Kardiochirurgicznej Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Rodzaj zajęć dla osób po zawale powinien być dobierany indywidualnie – w zależności od przyjętej metody leczenia oraz ewentualnych powikłań zawału serca. Przyzwyczajony do aktywności fizycznej 60-latek powinien wykonywać inne ćwiczenia niż starszy od niego o 15 lat senior, który w dodatku zmaga się z różnymi dolegliwościami, np. cukrzycą.

– Zazwyczaj w pierwszych dniach po zawale zaczynamy od ćwiczeń oddechowych, relaksacyjnych, czynnych dynamicznych, które angażują małe grupy mięśniowe, jak ruch stopami i rękami, który pełni ważną funkcję w profilaktyce przeciwzakrzepowej – relacjonuje dr Węgrzynowska-Teodorczyk. – Następnie rozszerzamy zakres rehabilitacji o kończyny górne i dolne, by przejść do tułowia i całego ciała. Początkowo ćwiczenia są wykonywane w wolnym tempie i na leżąco. Z czasem rehabilitacja chorego zaczyna się odbywać w pozycji siedzącej, a kolejnym etapem są już ćwiczenia ogólnousprawniające, wykonywane na stojąco.

Rehabilitacja po zawale nie kończy się wraz z opuszczeniem szpitala. Chorzy powinni pozostawać pod opieką poradni kardiologicznej, mogą kontynuować rehabilitację również w sanatorium. Po upływie ok. 3 miesięcy od zawału pacjent może podjąć samodzielną aktywność fizyczną. Nie powinien jednak zapominać o samokontroli, której nauczą go wcześniej fizjoterapeuci i lekarze.


Czy lekarze dobrze wywiązują się z roli promotorów aktywności fizycznej? Czy jest na to czas w trakcie wizyty w gabinecie, skoro zwykle nie trwa ona dłużej niż 20 minut, a do tego sporą część zajmuje biurokracja?

Nie jest to proste. Na pewno łatwiej przychodzi to młodym ludziom, a starszym lekarzom – nieco trudniej. Uważam jednak, że właśnie gabinet lekarski powinien być tym miejscem, w którym pacjent zostanie zachęcony do aktywności fizycznej.

Mogę opowiedzieć o pewnych doświadczeniach u nas, na Wybrzeżu, w Gdańskim Ośrodku Promocji Zdrowia. Początkowo był to ośrodek nastawiony na promocję zdrowia dzieci, chodziło głównie o ocenę zdrowia dzieci rozpoczynających naukę w szkole. Zmiany demograficzne i fakt starzenia się społeczeństwa spowodowały, że skupiono się również na zdrowiu ludzi starszych. Późną jesienią w 2016 r. zostały uruchomione inicjatywy mające na celu zwiększanie aktywności fizycznej u seniorów. Jedną z nich jest Trzeci Wiek w Zdrowiu.

Celem projektu jest zwiększenie liczby lat przeżytych w zdrowiu przez kształtowanie i utrwalanie prawidłowych zachowań zdrowotnych. Program ma wiele celów szczegółowych, wśród nich są „redukcja nadmiaru masy ciała i poprawa sprawności fizycznej”. Grupę docelową tworzą osoby w wieku emerytalnym mieszkające w Gdańsku, które otrzymały skierowanie do programu od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej lub od lekarza specjalisty. Realizatorzy projektu nazwali to „aktywnością fizyczną na receptę”. Założenie było takie, by trafić do osób mniej aktywnych fizycznie. Bo aktywni seniorzy uczęszczają na uniwersytety trzeciego wieku czy też należą do klubów seniora, z kolei ci mniej aktywni zwykle częściej korzystają z wizyt w gabinecie lekarskim. To dlatego nawiązana została współpraca z lekarzami pierwszego kontaktu i to oni kierują seniorów do naszego, miejskiego programu – pilotażowo współpraca objęła cztery placówki podstawowej opieki zdrowotnej.

W jaki sposób lekarze zachęcają do udziału w tym programie?

W trakcie wizyty w gabinecie lekarz ocenia pacjenta pod kątem zdrowia, wydolności i ewentualnej możliwości wzięcia udziału w programie. Jeżeli stwierdzi, że jest to możliwe, wręcza pacjentowi ulotkę w kształcie recepty, na której jest napisane, gdzie należy się zgłosić. Pacjent dzwoni, umawia się i jest zapraszany zarówno na cykl wykładów na różne tematy, jak i na cykl zajęć w różnego rodzaju placówkach – nazwijmy je placówkami fitness.

Czy pacjenci są zdziwieni, że zamiast kolejnej porcji leków proponuje im się udział w takim programie?

Oczywiście reakcje ludzi są różne. Szczerze mówiąc, gdy startował ten projekt, zastanawialiśmy się, czy znajdą się osoby chętne, aby brać w nim udział. Ostrożnie zakładano, że będą tworzone 30‑osobowe grupy. Okazało się, że zainteresowanie jest większe i zwykle liczebność grup przekracza przewidywania realizatorów projektu. Mało tego, zajęciami byli zainteresowani także seniorzy spoza Gdańska.

Zajęcia dla osób starszych prowadzą instruktorzy fitness. Odbywają się one w godzinach przedpołudniowych, każdorazowo w innym klubie, tak by seniorzy mogli zobaczyć, że takie placówki zlokalizowane są w różnych częściach miasta. Placówki przygotowują tańszą ofertę dla seniorów, bo dla nich to też zysk – lepiej mieć klientów płacących nieco mniej, niż nie mieć żadnych. Z kolei seniorzy mają szansę na aktywność pod okiem profesjonalnego instruktora. Myślę, że to świetna inicjatywa. Zwykle, mówiąc o aktywności seniorów, radzimy, by wzięli np. kijki do nordic walkingu, ale wiadomo, że jeśli brakuje instruktora, to z techniką marszu bywa różnie. Niektórzy robią to lepiej, inni – nieco gorzej. Choć uważam, że i tak lepiej, gdy maszerują mniej poprawnie, niż gdyby mieli jedynie siedzieć w poczekalni przychodni…

To już wielka wartość.

Tak, traktuję to jako wielką wartość. A my, w Gdańsku, poszliśmy o krok dalej, bo wszystko opisaliśmy na ulotkach, aktywnie zapraszamy seniorów, wyjaśniamy, jakie są zajęcia, jakie dają korzyści. Seniorzy nabywają też umiejętności oceny własnego zdrowia – to również jest ważne. Dodam, że na zajęciach przeważają panie, ale panowie zjawiają się coraz częściej. Dla uczestników istotną rolę odgrywają także nowe znajomości, które mogą zawiązać podczas zajęć. Ba, dzięki temu projektowi mamy na koncie już jeden trwały związek!


Gdański Ośrodek Promocji Zdrowia. W trosce o zdrowie seniorów

Gdański Ośrodek Promocji Zdrowia powstał – jako Ośrodek Promocji Zdrowia i Sprawności Dziecka – jeszcze w 1992 r. Jego celami są pomnażanie potencjału zdrowotnego i ochrona zdrowia gdańszczan poprzez promowanie zdrowego stylu życia. Obok programów adresowanych do najmłodszych, jak Kierunek Zdrowie, Zdrowy Uczeń czy Gdańsk – jeMY zdrowo, Gdański Ośrodek Promocji Zdrowia realizuje również inicjatywy skierowane do osób starszych.

Celem programu Koszyk Edukacyjny – Zdrowie Seniora jest podniesienie poziomu świadomości procesu starzenia się organizmu i jego konsekwencji oraz budowanie kompetencji w zakresie opóźnienia procesu starzenia u osób powyżej 65. r.ż. Panele edukacyjne w ramach programu przygotował zespół ekspertów złożony m.in. z geriatry, psychologa, dietetyka i specjalisty kultury fizycznej. Uczestnictwo w programie pomaga gdańskim seniorom w osiągnięciu poprawy jakości życia, sprawności poznawczej, odżywiania i aktywności fizycznej. Uczestnicy otrzymują wsparcie psychologiczne i dawkę motywacji do tego, by prowadzić zdrowszy tryb życia – przestrzegać prawidłowej diety, nie popełniać błędów żywieniowych, podejmować aktywność fizyczną dostosowaną do wieku, a także odbywać treningi pamięci i gimnastykę umysłu.

Kolejną inicjatywą adresowaną m.in. do gdańskich seniorów jest Koperta Życia. Celem programu jest upowszechnienie wśród mieszkańców Gdańska idei posiadania w domu i przechowywania w oznakowanym miejscu krótkiej informacji o zdrowiu osoby, do której wezwano pomoc medyczną. Dzięki kopercie ratownicy medyczni i lekarze pogotowia mogą błyskawicznie zapoznać się z najważniejszymi informacjami o stanie zdrowia, chorobach i lekach przyjmowanych przez pacjenta. Taka wiedza umożliwi personelowi medycznemu podjęcie szybkich działań ratujących życie – szczególnie w sytuacji, gdy pacjent nie jest w stanie samodzielnie przekazać wiadomości o swoim stanie zdrowia. Celem organizatorów jest to, by posiadanie Koperty Życia wpisało się na stałe w zachowania zdrowotne gdańskich seniorów.

Źródło: www.opz.gdansk.pl

A co zmienia się w życiu pacjenta, który podejmuje regularną aktywność fizyczną?

Może się zmienić sporo. Najważniejsze jest to, że przychodzą osoby, które nie miały wcześniej pojęcia o istnieniu takich zajęć ani takich placówek. Po rozpoczęciu aktywności nagle zauważają, że w przestrzeni miasta znajdują się tzw. siłownie plenerowe, i zaczynają z nich korzystać. Seniorzy mówią np.: „Świetnie, teraz już nie boję się wejść na to urządzenie, nie wstydzę się”. To też jest ważne: nie tylko „nie boję się”, ale również „nie wstydzę się innych ludzi”. Wstyd jest jednym z utrwalonych zachowań starszych osób, które nie potrafiły dotąd otworzyć się na aktywność. Ja widzę zmianę w podejściu seniorów już w ciągu tych niespełna 10 lat. Moi rodzice, którzy są po osiemdziesiątce, wcześniej nigdy by się nie zdobyli na taką aktywność, a teraz codziennie maszerują z kijkami. Mama chodzi przez godzinę, tata krócej, bo jest starszy i słabszy. Musiałoby się zdarzyć coś niezwykłego, żeby nie wyszli danego dnia z kijkami. Wcale ich do tego nie zmuszałam. Kupiliśmy im kijki w prezencie, ale to już była ich decyzja, by zacząć z nich korzystać.

Obecnie w fazę starzenia weszły roczniki powojennego wyżu demograficznego. To, w jakiej formie będą starzeć się te osoby, ma ogromne znaczenie dla wydolności systemu opieki zdrowotnej. Czy jest jeszcze możliwe promowanie aktywności fizycznej wśród tych ludzi i oddalenie konsekwencji starzenia się, związanych z różnorakimi chorobami?

Osoby, o których mówimy, to moi rówieśnicy lub osoby niewiele starsze ode mnie – urodzone w latach 50. lub w połowie lat 40. Nie ulega wątpliwości, że system zdrowotny musi jakoś opanować rosnącą liczbę seniorów. Jak sobie z tym na razie radzimy? W pewnych aspektach trochę lepiej, ale ogólnie rzecz biorąc – raczej tak sobie. Wielkich zmian już bym się nie spodziewała. Uważam, że należy budować społeczeństwo według zasady „dodać zdrowia do lat”. Dlaczego? Młodych ludzi jest coraz mniej. Dawniej jednego emeryta utrzymywał jeden pracujący…

W tej chwili ciężar solidarności społecznej jest większy.

Pięknie pan to ujął! I w najbliższym czasie nie będzie lepiej, ten proces będzie jedynie się pogłębiał. Jeżeli więc solidarność społeczną mamy utrzymać na odpowiednim poziomie, to starajmy się, żeby roczniki wchodzące w okres emerytalny – mówiąc niezbyt ładnie – mniej nas kosztowały. Jeżeli koszt ich leczenia będzie niższy, to więcej pieniędzy zostanie na to, żeby wszystkim pozostałym, również emerytom, zapewnić inne atrakcje życiowe. Może senior będzie miał możliwość korzystania z aktywności fizycznej za darmo? Nie za mniejszą odpłatnością, jak obecnie często się to zdarza, ale z założenia za darmo? Bo jeżeli nie będziemy mieli chorych leżących z powodu zaawansowanej przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, z powodu chorób układu krążenia, chorób układu ruchu, to na kliniczny system opieki zdrowotnej i zapobieganie niezdrowemu starzeniu się będziemy wydawać mniej pieniędzy.

W tej chwili wielu seniorów poważnie choruje i warto to zmieniać. Może w Polsce jeszcze nie widać większych zmian, ale np. Francuzi zaproponowali, by osoby powyżej 70. r.ż. mogły udać się na tygodniowy czy 2-tygodniowy wyjazd na narty za niższą cenę niż normalnie. Do tego dostają jeszcze darmowy skipass. Oczywiście nie jest to działalność dobroczynna, ale stricte ekonomiczna. Opłaca się, bo senior nie pojeździ za dużo, może posiedzi w kawiarni, lecz nie ulega wątpliwości, że podejmie mniejszą lub większą aktywność na nartach. Czy 10–20 lat temu moglibyśmy powiedzieć, że 70-latek wybierze się na narty?

Raczej nie.

Właśnie! A w tej chwili bierzemy to już pod uwagę. Czy dotyczy to również polskich emerytów? Może nie wszystkich, ale z pewnością się to zmienia. Ja też już jestem w wieku emerytalnym i z przyjemnością wybiorę się znów na narty.


Dr n. med. Marzena Zarzeczna-Baran – pełni obowiązki kierownika Zakładu Zdrowia Publicznego i Medycyny Społecznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Jej zainteresowania naukowe obejmują m.in. politykę zdrowotną i społeczną oraz prewencję chorób o znaczeniu społecznym. Zajmuje się także rzecznictwem w zdrowiu publicznym, międzynarodowymi problemami zdrowia oraz organizacją systemu ochrony zdrowia. Jest wiceprzewodniczącą Polskiego Towarzystwa Programów Zdrowotnych oraz członkiem prezydium Zarządu Polskiego Towarzystwa Medycyny Społecznej i Zdrowia Publicznego.