Codzienna walka z bólem i sztywnością mięśni… Będę uprawiać sport, dopóki starczy mi sił!

Pięć lat temu wykryto u mnie chorobę Parkinsona. Jest to choroba neurodegeneracyjna, jak dotąd nieuleczalna – leki, które przyjmuję, nie leczą, ale pozwalają lepiej funkcjonować. Najważniejszą rzeczą dla pacjenta są intensywne ćwiczenia ruchowe, które spowalniają rozwój choroby, a więc przedłużają komfort życia. To codzienna walka z bólem i sztywnością mięśni, ale nie poddaję się i walczę.

Początkowy okres pandemii był dla mnie bardzo ciężki, ponieważ wszelkie zajęcia grupowe zostały zawieszone. Dotychczas działałam w Mazowieckim Stowarzyszeniu Osób z Chorobą Parkinsona. Dzięki grantom, które uzyskałam, przez dwa sezony nasza grupa mogła pod okiem instruktorów tańczyć tango – eksperci zalecają je jako najbardziej złożoną formę ruchu. Trenowaliśmy również boks, poza tym bardzo często grałam w tenisa stołowego.

Nie dałam jednak za wygraną, a dzięki pomocy wielu osób udało mi się spędzić cały czas pandemii bardzo aktywnie. Starałam się codziennie wychodzić na długie spacery z kijkami wzdłuż brzegu Wisły, a w domu z mężem zaczęliśmy tańczyć tango. Wpadłam też na pomysł, aby kupić siatkę do ping-ponga. Przykręciłam ją do stołu kuchennego i zaczęliśmy rozgrywać z córką pasjonujące mecze. Ponadto nasi instruktorzy boksu prowadzili w internecie ćwiczenia gimnastyczne, dobrane specjalnie dla chorych na Parkinsona. Również nasza instruktorka metody gyrokinesis (służącej wzmacnianiu mięśni i koordynacji ruchowej) zorganizowała zajęcia gimnastyczne online. Wreszcie w połowie maja, kiedy nastąpiło poluzowanie restrykcji, wróciliśmy do wcześniejszych zajęć sportowych.

Obecnie trenuję boks dwa razy w tygodniu, również gimnastykę mam dwa razy w tygodniu, a w soboty i niedziele – tenis stołowy. Te formy ruchu wpływają bardzo korzystnie na moje zdrowie. Wiem, że będę uprawiać te dyscypliny, dopóki starczy mi sił!

Ewa Kerntopf, 64 lata, Warszawa